🕺 Ja I Moja Pielegniarka
Pielęgniarka / Pielęgniarz. Narodowy Instytut Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie - Państwowy Instytut Badawczy. Warszawa, Ursynów. Specjalista (Mid / Regular) Pełny etat. Umowa o pracę. Szukamy wielu kandydatów. Praca od zaraz.
Sex z pielegniarka? czy powiedziec Czesc Ostatnio bylem w szpitalu na operacji i musialem 2 dni przed tam lezec badania te sprawy Drugiego wieczoru przyszla do mnie lekarka (ok. 34lata ja 21) zaczela mnie badac powiedziala ze musze sciagnac majtki pobadala sobie iiii zaczellismy uprawiac sex.
Ja moja twarz Lyrics: Ja, moja krew i moja twarz / Tak zbyt codzienna by ją znać / Zupełnie tak jak ty pogodnie śpi / Gorsze są sny / Pech, bo nie tak to miało być / Z miejsca na miejsce
Listen to discovery playlists featuring J.A. Corrigan "Pielęgniarka" Prolog by Dorota Rożek on desktop and mobile.
@Pielegniarka_ Jul 22, 2018 ,,W zdrowym ciele zdrowy duch" , tylko w dobie zanieczyszczenia żywności powietrza, wody co raz ciężej utrzymać ciało w dobrej formie. 😟
Danas @ 13:45. Kriminalna skupina provalila je u Neymarovu kuću, doznaju brazilski mediji. Ondje su tražili Neymarovu djevojku Brunu Biancardi te njegovo jednomjesečno dijete. No, na svu sreću oni se u trenutku provale nisu nalazili u kući. Ondje su bili Brunini roditelji koje su otmičari uzeli kao taoce, ali su naposlijetku ostali
Ja, moja krew i moja twarztak zbyt codzienna by ją znaćzupełnie tak jak ty pogodnie śpigorsze są snypech, bo nie tak to miało byćz miejsca na miejsce wiaćtak
Find many great new & used options and get the best deals for Ja matka ja pielęgniarka (pielegniarka) ROMSKA SARA at the best online prices at eBay! Free shipping for many products!
Pielęgniarka/pielęgniarz » JADWIGA ARENT – Pielęgniarka/pielęgniarz. JADWIGA ARENT – Pielęgniarka/pielęgniarz. admin
PtQ13k. pozostając przy temacie sypialni, uchylam dzisiaj rąbka tajemnicy i zapraszam was do mojego łóżka ;) ... wiem, że tutaj prawie same dziewczyny, więc mogę pokusić się o takie stwierdzenie... a tak na serio, to odpowiadając na wasze liczne prośby i komentarze, zdecydowałam się pokazać dzisiaj pierwszy udekorowany (choć nieskończony) kawałek naszego wnętrza. sypialnię, a dokładnie - jej prawą część. kawałek po kawałku, chcę pokazywać wam jak urządziłam pomieszczenia naszego powstającego domu. ale nie jestem w stanie zrobić wszystkiego na raz, bo po prostu wiele rzeczy jest i będzie jeszcze długo niegotowych... a proces dopieszczania wnętrz przedłuży się na pewno.... chcę wszystko przemyśleć, zaaranżować i spokojnie dojść do efektu, jaki sobie gdzieś tam w głowie ułożyłam. wymaga to nie tylko czasu, ale i pieniędzy, które, w przypadku końca budowy, jak się pewnie domyślacie, na razie nas opuściły :p pomalutku, powolutku i post po poście, będę odkrywać coraz więcej. od sypialni, bo to mój azyl. potrzebuję teraz dużo odpoczywać i muszę to robić w wygodnym i pięknym miejscu :) która kobieta tego nie potrzebuje? ha? dlatego, choć łóżka jeszcze nie mamy, chcę wam pokazać ten nasz mały kąt. bo tak niewiele trzeba, żeby i bez tego mebla było przytulnie i miło (zwłaszcza, że wczoraj mieliśmy z Mr M 8 rocznicę ślubu). jest materac, są stoliki nocne, nawet dywan, do tego wazowy, ulubione gazety, lampiony i dobra pościel... i jest wielkie szczęście. jest domowo! są nocne dobra!jestem zwolennikiem upiększania przestrzeni w każdej sytuacji, nawet jeśli mieszkacie u mamy, nawet jeśli śpicie na podłodze, czy jesteście na wynajmie... nie ma powodów, dla których można by zrezygnować z dekoracji przestrzeni oraz dobierania odpowiednich dodatków. co ważniejsze, nie ma powodu, dla którego trzeba by zrezygnować z dobrego materaca i dobrej pościeli. komfort spania to podstawa. dzięki spaniu czuję, że mam siłę na więcej, mam siłę na życie i wiecie co jeszcze? podobno dzięki spaniu ma się mniej zmarszczek :D dlatego pierwsze nasze zaopatrzenie, to wypróbowany materac i rewelacyjna pościel. znacie pościel dzianinową? ja się ostatnio przekonałam jaki to cud: nie to, że pięknie wygląda, a do tego nie gniecie się podczas użytkowania - w ogóle jest po prostu MEGA! ja mam swoją ze sklepu NOCNE DOBRA! niesamowicie przyjemna w dotyku, miękka, delikatna i - najważniejsze - oddychająca. dzianina, z której jest uszyta, to jak milusi dres (100% bawełna). ja czuję się w niej jak w puchu, a mój Mr M, jako duży i ciągle gorący facet, pod nią czuje się w końcu świeżo. jakość pościeli jest niesamowita. to polska dzianina wysokiej klasy i mogę to potwierdzić. wiem, że będzie służyć nam przez lata. przetestowałam ją też w praniu - nie rozciąga się, ani nie kurczy - jest jak nowa. moja mama była pod tak dużym wrażeniem, że od razu poszła kupować sobie podobny zestaw. a widzieliście jakie ma porządne i praktyczne zapięcie na zamek? nic nie wyjdzie z takiej powłoczki.. nawet jak moja córka przekopie nasze łóżko wzdłuż i wszerz. żałuję tylko, że od razu nie wzięłam kompletu dla niej - teraz mają piękny dziecięcy wzór w kolorowe trójkąty. tylko cena mnie trochę zdziwiła na początku (komplet poszewek na dwie poduszki i kołdrę 150x200cm - 295pln). choć akurat pościel kupuję bardzo rzadko i zawsze najlepszej jakości, więc chyba lepiej dopłacić i mieć gwarancję jakości i trwałości, a do tego poczucie, że kupiliśmy polski produkt, niż posiadać trzy poszewki z mainstreamu :) a że nie jestem z tych, co to kupują, a potem odkładają na specjalną okazję... bo życie jest specjalną okazją, a każdy dzień jest lepszy od poprzedniego, dlaczego więc odkładać coś na później... w szafie się tylko zmarnuje... - używam tę pościel was kochani rabatużyjcie kodu: house-lovesaby dostać zniżkę -15% na cały asortyment w sklepie NOCNE DOBRAkod ważny do 8 sierpnia 2015no, ale ja tu dzisiaj o sypialni :) chcecie zobaczyć więcej? no to proszę... spamuję zdjęciami, bo narzekaliście, że za mało :) w tym kawałku sypialni występują:materac HOVAG, IKEApościel dzianinowa, szara gładka, basic - NOCNE DOBRAdywan - westing, ale od ręki podobne dostaniecie w sklepie nocne STRIND - IKEAwazony MADAM STOLTZ- ja mam od DECOROLKA, ale są teraz niedostępnelampiony - prezent urodzinowy, chyba home&youpudełko na chusteczki - PEPCOkosz metalowy - stary kosz z odzysku, przemalowany na białopoduszki ozdobne - biała z JYSK i szara z IKEAświatełka cottom ball lights - noce BRAN - IKEAkwiaty - goździkiwłączniki światła i kontakty model berker - HAGERsufit - malowany farbą flugger flutex5, kolor ciepły biały, czyli "Off White" H12, tj. S0500-N z próbnika NCSkolor ściany - malowany farbą flugger flutex5, kolor jasno szary o numerze 5347panele ALSAFLOOR, SOLID PLUS, kolor kolor dąb polarny 927 DEKORACJE DLA DOMU, PORADY WNĘTRZARSKIE, WSZYSTKO NOWY DOMk@rolinaJuly 30, 2015porady, design, dekoracje, nocne dobra, sypialnia, tekstylia, pościel, nowy dom Previous Od Inspiracji do Realizacji #5 Biuro OD INSPIRACJI DO REALIZAC, DEKORACJE DLA DOMU, PORADY WNĘTRZARSKIE, WSZYSTKO NOWY DOMk@rolinaAugust 3, 2015biuro, pracownia, biurko, podłoga, szafa, regał, dekoracje, komputer, nowy dom, krzesło Next Rodzinna Organizacja // 08-2015 // Family Organisation KALENDARZE I PLANNERYk@rolinaJuly 29, 2015kalendarz, planner, rodzinna organizacja, to do lista, do druku, organizacja, lista zakupów
Wszystkie kategorie Motoryzacja Telefony i akcesoria Komputery RTV i AGD Moda Dom i Ogród Dziecko Kolekcje i sztuka Sport i turystyka szukana oferta jest nieaktualna - może podobny przedmiot? zobacz więcej aktualnych ofert 41,18 zł JA MATKA JA PIELĘGNIARKA SARA ROMSKA NOWA47,88 zł z dostawą 20,00 złIśwaramma wybrana matka N. Kasturi28,99 zł z dostawą 19,05 zł Matka... moja, Twoja, nasza28,04 zł z dostawądostawa w poniedziałek 5,00 zł TYLKO DLA MAM. PORADNIK O CIĄŻY Jankowska13,99 zł z dostawądostawa w poniedziałek 43,99 zł MAMA ALERGIKA GOTUJE Z DZIEĆMI KATARZYNA JANKOWSKA52,98 zł z dostawądostawa w poniedziałek 24,00 zł Ja i moja mama. Sensoryczne otworki30,99 zł z dostawąkup do 15:00 - dostawa jutro 34,93 zł Maryja, nasza Matka, ks. Livio Fanzaga41,62 zł z dostawądostawa jutro do 10 miast 26,93 zł MARYJA. MATKA BOŻA I NASZA, PRACA ZBIOROWA33,60 zł z dostawądostawa jutro do 10 miast 4,35 zł Surogatka. Jak moja mama urodziła mi syna11,05 zł z dostawą 198,00 zł The Pregnant Mom205,99 zł z dostawą 2,50 złPerfekcyjna matka nie istnieje, no i co z tego?11,99 zł z dostawą 62,35 zł MARYJA MATKA BOŻA, PRACA ZBIOROWA69,02 zł z dostawą 5,15 zł Matka i dziecko -Daria Miklaszewska, Katarzyna Maj14,14 zł z dostawądostawa w poniedziałek 10,00 zł MAMA KŁAMIE, zł z dostawądostawa w poniedziałek 24,86 zł MATKA WSZYSTKICH PYTAŃ, REBECCA SOLNIT31,53 zł z dostawądostawa jutro do 10 miast 22,31 zł Mama alergika gotuje z dziećmi29 zł z dostawą 12,66 zł Mama umiera w sobotę19,35 zł z dostawą 33,70 zł JEJ MATKA PROSTYTUTKA, KATARZYNA PIETRUSZYŃSKA40,69 zł z dostawą 55,99 zł MATKA, MADONNA, DZIWKA. IDEALIZACJA I PONIŻENIE MA63,98 zł z dostawą ParametryStanNowyAutorRomska SaraLiczba stron276WydawnictwoRideroTytułJa matka ja pielęgniarkaISBN9788382455328Rok wydania2021Okładkamiękkaoferta nr 11777941658Opis JA MATKA JA PIELĘGNIARKAROMSKA SARA Wydawca: RIDERORok wydania: 2021Oprawa: MIĘKKAFormat: 140 x 200 mmIlość stron: 276EAN: 9788382455328 "Ja matka — ja pielęgniarka” to książka inna od poprzednich publikacji autorki, ale w wielu wątkach do nich nawiązująca. Zbiór postów zawiera sugestie, porady i spostrzeżenia dotyczące wzajemnych relacji dorosłych i dzieci. Wywiady punktują natomiast niedoskonały system psychiatrii dziecięcej. Nie to jest jednak zbiór recept na życie. Wisienkę na torcie stanowi bardzo osobisty akcent na końcu książki. [Kod oferty,22739002894KS,9788382455328,2022-02-02 09:19:40] Top produkty na Allegro od 46,88 zł od 157 sprzedawców od 39,99 zł od 7 sprzedawców od 69,00 zł od 1 sprzedawcy od 104,74 zł od 1 sprzedawcy od 260,00 zł od 1 sprzedawcy od 598,00 zł od 33 sprzedawców od 25,87 zł od 26 sprzedawców od 18,46 zł od 171 sprzedawców od 20,00 zł od 1 sprzedawcy od 19,96 zł od 126 sprzedawców od 246,00 zł od 2 sprzedawców od 108,05 zł od 2 sprzedawców od 153,00 zł od 2 sprzedawców od 48,78 zł od 1 sprzedawcy od 49,99 zł od 2 sprzedawców od 14,99 zł od 1 sprzedawcy od 9,99 zł od 8 sprzedawców od 46,58 zł od 157 sprzedawców od 32,47 zł od 11 sprzedawców od 1 sprzedawcy
Wśród moich znajomych dominowało przekonanie, że zawodu pielęgniarki nie można łączyć z tatuażami, bo pracownicy służby zdrowia muszą wzbudzać zaufanie wśród pacjentów. Postanowiłam jednak udowodnić, że jak się chce, to można. Pierwszy tatuaż zrobiłam sobie na kilka dni przed rozmową o pracę w szpitalu - mówi Karolina. Jak wygląda praca pielęgniarki w czasach epidemii? Jak na tatuaże reagują pacjenci? Czy łatwo jest znaleźć pracę, kiedy jedynie twarz nie jest pokryta atramentem? Na ten temat porozmawialiśmy z Karoliną Zarzycką, która w szpitalu pracuje już od 13 lat. Na ciele ma ponad sto tatuaży, a jej konto na Instagramie śledzi 200 tys. osób. Krzysztof Tragarz: W Światowym Dniu Zdrowia Polacy dziękowali służbom medycznym oklaskami. Słyszałaś jakieś brawa? Karolina Zarzycka, pielęgniarka: Czytałam o tej akcji, ale akurat wtedy byłam na dyżurze. Wyglądaliśmy z koleżankami z oddziału za okna, ale nie zauważyliśmy nikogo, kto by bił brawa. Gdyby ludzie się nie wstydzili i faktycznie wyszli na balkony, byłoby to dla nas bardzo miłe. W szpitalu pracuję już ponad 13 lat i to jest chyba pierwszy raz, kiedy wszyscy lekarze - nawet ci, którzy na co dzień nie pracują na oddziałach zakaźnych - myślą o tym, że w pracy może być niebezpiecznie. Sytuacja jest naprawdę groźna i wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Pracuję na bloku operacyjnym oddziału okulistyki jako instrumentariuszka i, mimo że wszystkie planowane zabiegi zostały odwołane, ostry dyżur działa cały czas. Zjeżdżają do nas pacjenci z urazami z całego województwa, więc operacje odbywają się codziennie. W obecnych czasach każdego pacjenta musimy traktować jak potencjalnie zarażonego. Wszyscy jesteśmy wyposażeni w maski i podstawową odzież ochronną. Poza tym u mnie na oddziale zbyt dużo się nie zmieniło, praca jest dalej ta sama. Mamy tylko trochę inne ubrania. Z całego kraju dostajemy informację o ogromnych brakach, z jakimi muszą zmagać się pracownicy szpitali. Jak twoim zdaniem polska służba zdrowia radzi sobie z epidemią? Od samego początku mojej zawodowej kariery byłam uczona, jak dbać o sterylność i czystość, aby nie stanowić zagrożenia dla pacjenta i samej siebie. Teoretycznie miałam wiedzę, która pozwalałaby mi bezpiecznie pracować w sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, jednak nigdy wcześniej nie musieliśmy używać tej wiedzy na tak szeroką skalę, nawet poza murami szpitali. Powiem szczerze, że jak widzę ludzi chodzących po sklepach w rękawiczkach, którzy i tak nie mają pojęcia o tym, jak prawidłowo te rękawiczki potem ściągnąć - bo nikt ich tego wcześniej nie nauczył - to moim zdaniem to wszystko nie ma najmniejszego sensu. Na początku pandemii w szpitalach był ogromny szok i nikt do końca nie wierzył w to, co się dzieje. Przez kolejne dwa trzy tygodnie zdarzało się, że czegoś zabrakło, ale teraz odnoszę wrażenie, że wszyscy już wiedzą, z czym się mierzą i co mają robić. Zarówno my, jak i pacjenci mamy poczucie, że wszystko jest tak, jak powinno być i nikt nie jest narażony na niepotrzebne niebezpieczeństwo. Musieliśmy wszystko zorganizować bardzo szybko, ale kiedy to już się udało - mówię tylko o sytuacji szpitala, w którym pracuję - wszystko zaczęło działać, jak dobrze naoliwiona machina. Polacy chyba uświadomili sobie, jak ważny jest zawód ratownika czy pielęgniarki. Myślisz, że kiedy epidemia się skończy to wasza sytuacja zarobkowa, ulegnie zmianie? To też nie jest tak, że wszyscy pracownicy służby zdrowia mają powody do wychodzenia na ulice i protestów, chociaż my jako pielęgniarki w Polsce faktycznie nie mamy jakichś ekstra pieniędzy. To, co moim zdaniem jest najgorsze, to ogromna rozbieżność pomiędzy zarobkami lekarzy, a pielęgniarek. Ja doskonale rozumiem, że nikt nie zabronił mi być lekarzem, ale my często wykonujemy dużo więcej roboty. Sama nie odczuwam jakichś braków finansowych, ale to tylko dlatego, że pracuję w dwóch różnych miejscach. Podsumowując - nie sądzę, żeby pandemia cokolwiek zmieniła w kwestii naszych zarobków. „Starsza pani powiedziała, że „w jej czasach osoba z takim wyglądem, nigdy nie dostałaby pracy w szpitalu”. Przez 13 lat negatywny komentarz usłyszałem tylko raz” Kiedy na twoim ciele pojawił się pierwszy tatuaż? Zainteresowanie tatuażami zaczęło się u mnie, jak miałam 13 lat. Słuchałam wtedy amerykańskich kapel punk rockowych. Wszyscy wokaliści mieli spodnie w kolanach, gacie na wierzchu i byli wymalowani tatuażami. W momencie, w którym poszłam na studia pielęgniarskie, nie miałam jeszcze żadnego tatuażu, ale przez cały czas ten temat bardzo mnie interesował. W trakcie studiów wszyscy moi koledzy powtarzali mi, że tatuaże nie są najlepszym pomysłem, bo nikt normalny nie przyjmie mnie później do pracy w szpitalu. Wśród moich znajomych dominowało przekonanie, że zawodu pielęgniarki nie można łączyć z tatuażami, bo pracownicy służby zdrowia muszą wzbudzać zaufanie wśród pacjentów. Wiedziałam, że burzenie stereotypu dotyczącego ludzi z tatuażami w połączeniu z zawodem pielęgniarki nie przyjdzie mi łatwo. Postanowiłam jednak udowodnić, że jak się chce, to można. Pierwszy tatuaż zrobiłam sobie na kilka dni przed rozmową o pracę w szpitalu. W tej placówce pracuję już 13 lat, podczas których stopniowo dokładałam sobie kolejnych tatuaży i chyba ani razu nie spotkałam się z negatywnym komentarzem. Wydaje mi się, że zarówno pacjenci, jak i moi współpracownicy zdążyli się przyzwyczaić do mojego wyglądu i przyszło im to naturalnie. Kiedy starałam się o pracę w innej placówce fakt, że mam tyle tatuaży nie miał żadnego znaczenia. Od samego początku byłam świadoma tego, że jeśli ktoś mnie do tej pracy nie przyjmie, to nie mogę mieć do nikogo pretensji. Postawiłam na liczne kursy, które podnosiły moje kwalifikacje zawodowe tak, aby to one były najważniejszym argumentem do tego, czy powinnam jakąś pracę dostać, czy nie. Przez ponad dekadę w szpitalu nauczyłam się, że najważniejsze jest to, aby być otwartym i sympatycznym człowiekiem, bo to jest dla ludzi najważniejsze. Jeśli pacjenci cię lubią, to mają w d*pie to, jak wyglądasz. Jak na twoje tatuaże reagują pacjenci, osoby starsze? Za każdym razem, kiedy pacjenci widzą mnie po raz pierwszy i przychodzę do nich w koszulce z krótkim rękawem, to czuję, że ci ludzie są zmieszani, a część z nich może nawet trochę przestraszona. To, co teraz powiem, zabrzmi może niewiarygodnie, ale przez 13 lat pracy przekonałam się, że to wszystko da się ograć rozmową i pozytywnym podejściem. Jeżeli pacjenci czują, że jestem dobrą osobą, a przy okazji znam się na tym, co robię, to ten początkowy szok i zdziwienie szybką mijają. Byłam świadoma tego, że będę musiała przez takie sytuacje przechodzić, ale szybko przekonałam się, że każdego człowieka da się oswoić z tatuażami. Przy okazji kolejnych spotkań z pacjentami nie widziałam już w ich oczach strachu czy niepewności. Bardzo lubię swój zawód za to, że dzięki swojej pracy nauczyłam się „obsługi ludzi”. Wydaje mi się, że nawet gdybym została lekarzem, nie miałabym takiej możliwości, bo większość czasu pacjenci spędzają właśnie z pielęgniarkami. Przez 13 lat pracy tylko raz zdarzyło mi się, żeby pacjent niemiło się do mnie odezwał. Starsza pani podeszła do mnie i stwierdziła, że „w jej czasach, ktoś z takim wyglądem nigdy nie dostałby pracy w szpitalu”. Odpowiedziałam jej tylko, że wydawało mi się, że „w moich czasach ludzie mają trochę więcej kultury”. To był koniec naszej rozmowy. Czy za tatuażami kryje się jakaś historia? Ile już ich masz? Nie tłumaczę sobie swoich tatuaży jakimiś historiami z własnego życia. Dla mnie jest to wyłącznie element estetyki. Tatuaży mam już ponad 100 - na rękach, plecach, nogach, szyi czy dekolcie. Do wymalowania został mi już tylko brzuch. Moja przygoda z tatuażami zaczęła się w momencie, w którym trafiłam do studia Juniorink, gdzie bardzo szybko zaprzyjaźniłam się z chłopakami, którzy to prowadzą. Wydaje mi się, że gdyby nie fajna atmosfera w studio, moja historia z tatuażami trwałaby dużo krócej i byłaby mniej intensywna. W tej chwili po każdym kolejnym tatuażu w mojej głowie pojawia się zamysł, że chciałabym zamalować całą swoją skórę i najprawdopodobniej prędzej czy później się to wydarzy. Dla wielu ludzi to może nie być zrozumiałe, ale ja uważam, że każdy z nas ma w swoim życiu inne potrzeby i póki swoimi decyzjami nie robimy krzywdy innym ludziom, to jest to jak najbardziej w porządku. Niektórzy twierdzą nawet, że żadna normalna osoba nigdy nie zdecydowałaby się pokryć całego swojego ciała tatuażami, ale zapewniam cię, że gdyby np. ze mną miało być "coś nie tak", to nikt przez 13 lat nie pozwoliłby mi na pracę w szpitalu i opiekę nad pacjentami. W mojej pracy najważniejsze jest przecież ludzkie życie i żadne eksperymenty nie wchodzą tutaj w grę. Jedynym widocznym miejscem na twoim ciele, na którym nie ma tatuażu, jest twarz. Kilka lat temu zdecydowałam się na tatuaże na dłoniach i wiedziałam, że od tego momentu nie będę mogła już całkowicie zakryć wszystkich swoich tatuaży. Następnym krokiem był tatuaż na szyi i zdałam sobie sprawę, że nie ma już takiego tatuażu, którego bym sobie nie zrobiła. Nie będę ukrywać, że myślę o tatuażu na twarzy i miałam już kilka momentów, w których wydawało mi się, że to jest ten czas, ale na razie mam przed tym jakąś barierę. Do tej decyzji muszę chyba jeszcze trochę dojrzeć. Kwestia jest też taka, że rzadko który tatuaż dobrze wygląda na twarzy, a ja mimo wszystko chcę, żeby to wszystko wyglądało ładnie i estetycznie. Czy twoja mama, która też jest pielęgniarką, nie próbowała odwieźć cię od pomysłu kolejnych tatuaży? Rodzice należą do pokolenia, które kompletnie nie rozumie tatuaży i mam wrażenie, że to się nigdy nie zmieni. Mama z tatą wiedzieli o moich pierwszych tatuażach, ale o kolejnych już im nie mówiłam i zawsze dowiadywali się przy okazji naszych spotkań. Za każdym razem było to dla nich duże zaskoczenie. Mama cały czas powtarza mi, że to jest brzydkie i nieestetyczne. Mam wrażenie, że rodzice kompletnie inaczej wyobrażali sobie swoją małą córeczkę. Pokazywałam mamie swoje konto na Instagramie, ale zupełnie nie wiedziała, o co chodzi. Można powiedzieć, że „udało ci się w pracy”. Jak wygląda podejście ludzi, których spotykasz na ulicach? Wytatuowana kobieta ma dużo gorzej niż wytatuowany facet i mówię to z własnego doświadczenia i doświadczeń moich znajomych. Ideał kobiety w oczach naszego społeczeństwa jest nieco inny, niż to jak ja wyglądam. Facetowi wypada, a kobiecie już nie. Czasem ludzie mówią, że moje tatuaże są zwyczajnie brzydkie. Takie jest postrzeganie i z tym trudno jest walczyć. Jeśli jednak pytasz o podejście czy reakcję ludzi na ulicach, to ja nie spotykam się z żadnymi negatywnymi reakcjami. Czasem ktoś się przygląda, ale już nie tak jak jeszcze kilka lat wcześniej, bardziej z zaciekawieniem niż z niechęcią. Dobrą robotę zrobiły tu różne programy, w których pokazywani są ludzie z tatuażami. Twój profil na Instagramie śledzi już ponad 200 tys. ludzi. Jest w tym jakaś misja walki z uprzedzeniami czy chodzi tylko o sztukę tatuażu? Tam nie ma żadnej filozofii, ale muszę przyznać, że dopiero po tym, jak moje konto zaczęło zyskiwać kolejnych obserwatorów, uświadomiłam sobie, że faktycznie jestem dla ludzi przykładem tego, że tatuaże nie muszą być żadną przeszkodą. No bo skoro ja mogę być pielęgniarką, to inna osoba z tatuażami nie powinna mieć problemów ze znalezieniem dowolnie wybranej przez siebie pracy. Rodzice często powtarzają dzieciakom, że jeśli zdecydują się na tatuaż, to na rynku pracy będą mieli ciężej - jestem najlepszym przykładem na to, że to nie prawda. Muszę jednak powiedzieć, że to, że ja mam pracę w zawodzie, nie oznacza, że wszyscy, którzy myślą o tatuażu powinni teraz iść i zrobić sobie dziarę. Rzeczywistość nie jest, aż taka kolorowa i jestem przekonana, że są pracodawcy, którzy już na wstępie powiedzą „nie”. Trzeba mieć do tego dużo pokory. Łatwo jest zrobić sobie tatuaż, ale trzeba liczyć się z tym, że znajdą się ludzie, którzy właśnie przez wygląd będą mogli ci czegoś odmówić i nie można mieć do nich o to pretensji. Moja rada: najpierw praca, a potem tatuaże - to najbezpieczniejsze wyjście. Nawet u mnie w pracy jest sporo osób, którym nie podoba się mój wygląd, ale dobrze nam się razem pracuje, więc nie spotykam się z żadnymi problemami. Mam nadzieję, że przez naszą rozmowę nie tylko obalimy pewne stereotypy dotyczące tatuaży, ale i pokażemy, że to wcale nie jest tak, że ludzie są temu przeciwni. Kiedy spotykam się z pacjentkami zwłaszcza z tymi starszymi, to jest moment zdziwienia, ale potem przychodzi zaciekawienie i pojawiają się pytania o to, czy dam się dotknąć, bo pani zastanawia się, czy takie tatuaże są odczuwalne przy dotyku. Nigdy nie mam z tym problemu, a od pacjentek bardzo często słyszę, że one też zawsze chciały mieć tatuaż, ale po prostu się bały. Chciałabym ludziom przekazać, że wszyscy powinniśmy mieć odwagę na robienie tego, na co mamy ochotę. Różnica z tatuażami jest taka, że trzeba mieć też odwagę na to, aby udźwignąć wszystkie idące za taką zmianą wyglądu konsekwencje. Zobacz też: W kuchni: Oliwia Bosomtwe. Bezmięsna carbonara z tofu bekonem
ja i moja pielegniarka